CHASZCZYSKO TOROWISKO

Za jednym, dwoma , może piętnastoma miastami. Tam, gdzie nie znamy na pamięć dróg, dziur w jezdni ani lokalnych prawidłowości w poruszaniu się samochodem. Tam właśnie przychodzi nam prowadzić pojazd czytając uważniej niż zwykle znaki. O nie, żadne tam znaki dymne, ani znaki czasu ani nawet znaki zodiaku, tylko znaki drogowe.

Zwykle zasadność postawienia znaków można sobie logicznie wytłumaczyć. Zwykle, nie znaczy zawsze. Gdzieniegdzie przy drodze „jakiś mądry” umieszcza bardziej lub mniej kłopotliwy komunikat.  Dlaczego kłopotliwy? Ponieważ przekaz znaku jest czytelny, ale pod wielkim znakiem zapytania stoi sama jego obecność w tymże miejscu. Najprawdopodobniej coś, co było główną przyczyną jego zaistnienia na danym terenie, dawno temu odeszło w niepamięć. A on jak ikona zamierzchłej epoki straszy, ostrzega, zmusza do zaniechania działania.

Ludzie miejscowi wiedzą, że to atrapa. Nie zwracają na niego uwagi. Tak jak nie zwraca się uwagi na zbędne komunikaty z których istnieniem człowiek się opatrzył przez lata. Ale ktoś będący w trasie, korzystający z informacji jaką są znaki drogowe w tej okolicy gościnnie, być może przejeżdżając tamtędy  po raz pierwszy, jest niezwykle wyczulony na ich przekaz. Brnie w gąszczu skrzyżowań, rond, wiaduktów i innych utrudniaczy, szukając drogi głównej, jej oznaczeń. Dążąc do celu uparcie i niestrudzenie. Nie zatrzymując się zbyt często, ani na zbyt długo. Podróżnik wie, jak trudno jest czasami dojechać na miejsce docelowe.

                       

No więc jedzie taki jeden z drugim i patrzy. Tu ostrzeżenie o niebezpiecznych zakrętach, tam o wzniesieniach, zwężeniach, fotoradarach, zwierzętach leśnych, gospodarskich i podobnych. Pomyśli jeden z drugim, no dobra nie widziałem sarenki, liska ani krowy… radaru na szczęście też nie. Ale dlaczego zatrzymuję się już nasty raz, przed torami sprawdzając prawą i lewą stronę. Jak ostatni pajac znów przyglądam się szynom bujnie porośniętym chwastami, krzakami albo młodymi drzewami.

 blog115a

Widać, że wagoniki nie przejeżdżały tędy od lat. Dlaczego chwilę wcześniej zostałem o tym przejeździe poinformowany oznaczeniami przy drodze?

blog115b

Czy to troska o zawieszenie pojazdu, którym się poruszam, czy może zleceniodawca znaku drogowego tak się zabezpiecza na wypadek niespodziewanego wznowienia świetności tejże trasy kolejowej?

A może po prostu w taki sposób, z monotonii wybudza się kierowców?

Dodaj komentarz